
Golem – krótka opowieść o twórcy i jego dziele
Miłosz "Nyxgrim" Hernes - 20 lutego, 2025Co łączy żydowski mistycyzm, Pragę, niemieckiego reżysera, pierwszą serię horrorów w historii oraz stolicę Wielkopolski? Odpowiedzią jest legenda o rabinie i pewnej postaci ulepionej z gliny, która od lat inspiruje kolejnych twórców niesamowitych opowieści, nawet jeśli nie są oni świadomi jej pochodzenia. Pozwólcie jednak, że zacznę od początku.
* * *
1. Kabała i tajemnica życia
A konkretniej od V wieku naszej ery. W tamtym okresie powstał bowiem Talmud babiloński, czyli judaistyczna księga, w której to po raz pierwszy opisano istotę zwaną golemem.
Miała być to ulepiona z gliny postać o ludzkich kształtach dysponująca ogromną siłą i wytrzymałością, jednak posłusznie spełniająca polecenia swojego stwórcy. Stworzenie golema za pomocą odpowiednich rytuałów i modłów stało się jednym z celów kabalistów – żydowskich uczonych będących połączeniem naukowców, teologów i magów, którym najbliżej byłoby zapewne do bardziej znanych w naszej kulturze alchemików.
Od poszukiwania kamienia filozoficznego kabalistów bardziej interesowało jednak poznanie tajemnic boskiej mądrości, zwłaszcza tych dotyczących tworzenia życia.
Kabała była więc domeną ludzi, którzy chcieli przy pomocy wskazówek swoich poprzedników jak i własnych poszukiwań zgłębiać tajniki stworzenia, a sam golem mógł się okazać do tego kluczem, mimo iż był pod tym względem jedynie “półproduktem”.
Istnieje wiele podań o kabalistach, którym w istocie udało im się tchnąć życie w golema, jednak zazwyczaj można je potraktować jako opowieść ku przestrodze. Ich wytwory często spełniały bowiem ich rozkazy w nieudolny sposób lub wpadały w szał i siały spustoszenie dopóki nie zostały zniszczone.
Najsłynniejsza historia tego typu miała rozegrać się w Pradze pod koniec XVI wieku.
* * *
2. Legenda o praskim golemie
Bohaterem tej historii jest niejaki Jehuda Löw ben Becalel. Był on rabinem, który zasłynął jako m.in. teolog, filozof i mistyk, ale przede wszystkim jako uczony kabalista. Za dowód jego sławy i szacunku jakim był powszechnie darzony można uznać to, że audiencji użyczył mu sam cesarz Rudolf II z dynastii Habsburgów – ówczesny władca Czech i Węgier. Kilka lat później w 1597 roku Jehuda został mianowany głównym rabinem Pragi i Czech i to właśnie w tym kraju spędził on resztę swojego życia.
Wiele lat po jego śmierci narodziła się legenda jakoby miał on stworzyć golema, aby ten służył mu do różnych prac oraz przede wszystkim jako obrońca mieszkańców żydowskiej dzielnicy Pragi, którym zagrażały ataki ze strony chrześcijańskich mieszkańców miasta.
Rabin miał ulepić z gliny wielką ludzką postać a następnie podczas tajemnego rytuału włożyć jej do ust kawałek papieru z napisem “Emeth” odznaczającego po hebrajsku “prawda”. To ożywiło golema, który od tego momentu stał się sługą rabina oraz niepokonanym strażnikiem żydowskiej społeczności.
Pewnego dnia jednak Jehuda, udając się do Synagogi, miał zapomnieć wydać golemowi polecenia pozostawiając go samemu sobie. Pozbawiony zajęcia gliniany kolos wpadł w szał demolując wszystko wokół, dopóki nie powrócił jego pan i nie nakazał mu udać się na spoczynek.
Rabin zrozumiał wtedy co musi zrobić – zbliżył się do śpiącego stwora i starł pierwszą literę z kartki dającej mu życie. W ten sposób słowo “Emeth” przekształciło się w “meth” oznaczające śmierć, kończąc tym samym żywot golema, którego to szczątki mają ponoć po dziś dzień znajdować się w praskiej synagodze.
* * *
3. Golem – prekursor horroru
Historia ta obecnie jest jedną z najlepiej znanych legend związanych ze stolicą Czech i od bardzo dawna przyciąga do siebie ciekawskich z całego świata.
Jednym z nich był niejaki Paul Wegener – niemiecki aktor, scenarzysta oraz reżyser należący do prekursorów ekspresjonizmu w kinie niemieckim (nurtu z którego wywodzą się pierwsze słynne filmy grozy w historii pokroju “Gabinetu doktora Caligari” i “Nosferatu: Symfonia Grozy”).
Na początku XX wieku odwiedził on synagogę będącą domniemanym miejscem pochówku golema, a historia Jehudy Löwa i jego kreacji zrobiła na nim tak duże wrażenie, że nakręcił on aż trzy filmy na jej podstawie. W każdym z nich Wegener pełnił funkcję reżysera, scenarzysty oraz… odtwórcy roli golema.
Pierwszy z nich miał swoją premierę w 1915 roku i nosił tytuł “Golem” (niem. “Der Golem”). Opowiada on historię osadzoną we współczesnych reżyserowi czasach, kiedy to podczas robót budowlanych w żydowskiej dzielnicy Pragi zostaje odkryty wielki gliniany posąg.
Trafia on do ubogiego żydowskiego handlarza, któremu przy pomocy zaklęcia udaje się go ożywić. Początkowo golem jest jego posłusznym służącym, jednak z czasem zaczyna on okazywać ludzkie emocje i zakochuję się w córce swojego pana. Ta jednak odrzuca go a zraniony stwór wpada w szał. W finale filmu kobiecie udaje się jednak sprawić, że golem spada z tarasu i roztrzaskuje na kawałki.

Motyw miłości lub pożądania potwora do pięknej kobiety będzie później eksploatowany w wielu innych filmach grozy takich jak wspomniany wcześniej “Gabinet doktora Caligari” i “Nosferatu”.
Do postaci golema Wegener wrócił w 1917 roku w filmie “Golem i tancerka” (niem. “Der Golem und die Tänzerin”). Choć dzieło to uznaje się dziś za zaginione znany nam jest zdawkowy opis jego fabuły.
A jest to fabuła dość nietuzinkowa. Otóż oryginalny “Golem” z 1915 roku w świecie przedstawionym jest niczym więcej jak jedynie filmem a Paul Wegener gra tutaj samego siebie, który w pewnym momencie historii przebiera się za odkrywaną przez siebie wcześniej glinianą postać, aby zdobyć względy tytułowej tancerki.
Mamy więc tu do czynienia nie tyle z kontynuacją filmu, co wręcz z jego pastiszem lub też jednym z najwcześniejszych przykładów kina samoświadomego.
Trylogię golema (którą śmiało można uznać za pierwszą serię filmów grozy w historii) zamyka wydany w 1920 r. “Golem” (niem. “Der Golem, wie er in die Welt kam”) uważany za magnum opus twórczości Wegenera.
W kwestii chronologii ponownie nie jest to bezpośrednia kontynuacja poprzednich części, lecz ich prequel przedstawiający nam historię powstania golema znaną z legendy.
W niej to rabin Jehuda Löw ben Becalel, obserwując gwiazdy, przewiduje, że do mieszkańców żydowskiej dzielnicy Pragi zbliża się niebezpieczeństwo. Okazuje się to być prawdą, gdyż niedługo potem do getta przyjeżdża posłaniec z dekretem cesarza, zgodnie z którym wszyscy żydzi muszą w ciągu miesiąca opuścić miasto.
By temu zapobiec Jehuda lepi z gliny golema, a następnie przy pomocy tajemnego rytuału (notabene znacznie mroczniejszego niż w oryginalnym filmie, gdyż kluczową rolę odgrywa w nim demon Astaroth) budzi go do życia. Następnie udaje się ze stworem do zamku cesarza, by tam przekonać go do zmiany zdania na temat żydów.
Początkowo władca nie jest im przychylny, jednak gdy golem ratuje życie jemu oraz jego świcie podtrzymując walący się sufit zamku, zgadza się odwołać swój dekret. Na tym jednak historia się nie kończy, gdyż po powrocie do getta golem tak jak w pierwszej części zakochuje się w córce swego pana i wymyka się spod jego kontroli.
Choć film ten nawet dzisiaj robi wrażenie przepiękną scenografią, kostiumami (zwłaszcza charakterystycznym wyglądem golema) i grą aktorską, zarówno on jak i całą seria, mimo całej swojej innowacyjności, pozostają dość mało znane, nawet wśród fanów filmów grozy.
Znacznie bardziej popularne są późniejsze filmy, które odnosiły się do “Golema”. Wizualne cytaty z obrazu Wegenera można zobaczyć m.in. w “Niekończącej się opowieści” Wolfganga Petersena. Największy wpływ miał on jednak na “Frankensteina” z 1931 r., będącego do dzisiaj najsłynniejszą ekranizacją powieści Mary Shelley.
Boris Karloff, grający w nim potwora Frankensteina, zapożyczył od golema charakterystyczny sztywny i powolny sposób poruszania (tym samym dodając kolejny element, które wspólnie stworzyły najbardziej znany wizerunek tej postaci w popkulturze), natomiast reżyser James Whale skopiował od Wegenera scenę spotkania golema z małą dziewczynką – choć w jego filmie ma ona o wiele mroczniejszy finał.
* * *
4. Poznańskie korzenie
Możecie jednak zapytać, gdzie w całej tej historii pojawia się wspomniany na początku Poznań? Otóż w okolicach początku XVI wieku w żydowskiej dzielnicy tego miasta na świat przyszedł nie kto inny jak właśnie Jehuda Löw ben Becalel. W Polsce ukończył on również studia talmudyczne, by w późniejszych latach zostać mianowanym głównym rabinem Poznania, a następnie również całej Wielkopolski. Choć później przeniósł się do Pragi, mieszkańcy jego rodzinnego miasta z pewnością o nim nie zapomnieli.
Dowodem na to niech będzie odsłonięty w 2010 roku pomnik, który stoi obecnie w centrum Poznania na Alejach Marcinkowskiego. Został on wykonany przez Davida Černý’ego – czeskiego artystę, którego dzieła często stają się obiektem kontrowersji, jak choćby “Sikający” czyli fontanna w kształcie rzeźb dwóch mężczyzn oddających mocz do basenu w kształcie Czech.
Poznańska rzeźba jest jednak znacznie bardziej stonowana i przedstawia nie samego rabina Lowa, lecz istotę, której zawdzięcza on swoją legendę. W odróżnieniu jednak od oryginału golem ten nie jest wykonany z gliny, lecz metalu i przedstawiony w pozie, która ma dawać poczucie dynamizmu, jakby postać poruszała się i żyła.
Tak samo jak wciąż mimo upływających wieków żywa jest niezwykła historia polsko-czeskiego rabina i jego kreacji podobnie jak fascynacja ludzi tematem tworzenia życia.
Miłosz „Nyxgrim” Hernes
* * *
Bądź z nami! Podłącz się do naszego nadajnika!

AI Bareja Conrad Cybulski Diuna Dukaj Fantastyka religijna Historia Horror Huberath Jęczmyk Kloss Kobiety lektury Lem Linda Lynch Masterton Mickiewicz Niemcy Nolan Orbitowski Oscary Parowski political fiction Polska Postapo Romantyzm Rosja Sapkowski Seriale Sienkiewicz Stuhr Szyda Słowacki Tolkien Twardoch Twin Peaks Tym Ukraina Vonnegut Wiedźmin Wojna Ziemkiewicz Żuławski