
Książki na plaży
Ryszard Ochudzki - 10 sierpnia, 2022Różne rzeczy można robić wsłuchując się w szum nadmorskich bałtyckich fal i wygrzewając się w unikalnym delikatnym piasku. Pamiętajmy jednak – woda i słońce to nie żarty i należy z szacunkiem podchodzić do żywiołów oraz dbać o bezpieczeństwo.
Faceci którzy chcą zaimponować kobietom, oraz troszczą się o bezpieczeństwo swojej rodziny – przebywając nad morzem – powinni postawić na czytanie dobrych, uznanych i atestowanych książek.
Nasz literacki podróżnik Ryszard sprawdza dla Was najlepszą lekturę. Po jej przeczytaniu nie będziecie walczyć z poczuciem straconego czasu…
* * *

Poszerzenie pola walki
Houellebecq dalej Łelbek (darujcie ten koszmarek francuskopodobny)
W swojej debiutanckiej książce (nie wiem czemu, ale na końcu ją przeczytałem, po wcześniej pisanych powieściach, o których tu wspominałem) wypada blado. Może dlatego, że się chłopak dopiero rozkręcał, może to, co szokowało w latach 90tych (sceny seksualno-psychologiczne), dziś to banał, w kontekście późniejszych książek, grzecznie i uczesanie.
Paradoksalnie “Poszerzenie…” jest bliska “Serotoninie”, którą odbieram jako jakąś kontynuację “Poszerzenia…” Bohater w obu powieściach prowadzi szczątkowe życie zawodowe i seksualne, zmaga się z podobnymi problemami psychicznymi, próbuje je rozwiązać podobnie (snując się ostatecznie po bezdrożach północno-zachodniej Francji).
Nawet wątek pedofilski jest – w “Poszerzeniu…” raczej afirmatywny (napalanie się na cycki 14-latki), za co dostał po głowie. W “Serotoninie” Miszel starał się zrehabilitować, więc bohater przypadkowo demaskuje pedofila.
Natomiast w “Poszerzeniu…” nie ma ryjąco-eschatologicznie afirmatywnego końca, które jest w “Serotoninie”. Pozostaje czekać na najnowszą powieść Łelbeka, która ma u nas wyjść na jesieni.

* * *
Przerwa w czytaniu
W trakcie przerwy wycieczka do tajemniczej nadmorskiej budowli. Piramidy lub statku kosmicznego, który przybył na naszą planetę sprowadzony przez cudownego chłopca, gwiezdne dziecko, świętej pamięci Tadzia Gołębiewskiego.

* * *

Irrerhare, IACTE, Muchobójca
Trzy opowiadania Dukaja, ze zbiorku “W kraju niewiernych”
Tak, dopiero teraz je przeczytałem. Wcześniej jakoś nie wychodziło. Długie było i jakoś odrzucał początek (sceny skalpowania, obcinania palcy). No ale się udało. Nie, nie zmienię mojego TOP5 Dukaja. Oczywiście Dukaj z 90siony jest czytywalny bardziej niż później, pomysły, wykonanie miód, malina. Świetne teksty. Daty ich powstania (czyli czasy mojego wczesnego i późnego liceum) jeszcze bardziej nastrajają nostalgicznie.
Miałem zwyczaj od czasów liceum, by zawsze czytać na bałtyckiej plaży lipcowy i sierpniowy numer NF, ale odkąd pismo się zeszmaciło, po akcji z Komudą, już go nie kupuję i nie czytam. Myślałem, co ja biedny pocznę. I oto rozwiązanie. Przecież mam stosy zbiorków (wydanych przez Wojtka Sedeńkę) czy właśnie takie Dukaja, więc nawet mi nie żal braku NF. Słońce, piasek, bałtycka bryza i polska fantastyka. Czego chcieć więcej?

* * *
Przerwa w czytaniu
Wiadomo.

* * *

Korolian
Tytus Andronikus
William Szekspir – tłumaczenie Antoniego Libery.
Klasyki nad klasykami, w świetnych tłumaczeniach Libery. Pisałem już przy okazji jego tłumaczeń sztuk Sofoklesa, że jego intencją jest oddanie treści i czytywalność, czyli nie odlatujesz na rymowanej frazie, a łykasz treść, dramatyczność sytuacji, postaw, rozmów. Wizualizujesz sobie swoje życie.
Dopiero w takim tłumaczeniu widać, że Sofokles, Szekspir i inni klasycy (przede mną sztuki Racine’a, w tłumaczeniu Libery), nie pierdzielili by bełkotem zmorzyć snem szkolną dziatwę. To były pistolety słowa, dramatu – wszak tekst musiał być idealny, skrojony na miarę by się sprzedać na scenie. Chodziło wszak o pieniądze. Publika głosowała nogami. Trzeba więc było pisać krótko, zwięźle i mocno, dosadnie, ze świadomością ograniczeń scenicznych i umysłowych widzów. I tak pisali. No ale żeby tak pisać, oprócz talentu, trzeba mieć finansowy nóź na gardle.
Myślę, że współcześnie podobno krótko, klarowanie i dosadnie ale z treścią literacko pisał Vonnegut. Jak zawsze polecam obcowanie z taką klasyką na stany wyczerpania nerwowego i przemęczenia, jaki się przeważnie przeżywa przed urlopem.
* * *

Koncern X
Oskar Łukarski
Moje spotkanie z tą książką to dość skomplikowana historia. Dość powiedzieć, że trafiła w moje ręce. Jest napisana sprawnie, solidnie zredagowana, czuć, że z miłością do Orwella (czego autor nie ukrywa). Szanuję zawsze teksty pisane przez autorów po godzinach etatowej pracy – co daje swoistego rodzaju dyscyplinę językową i myślową (i może prowadzić do mistrzostwa, jak Orwella czy Vonneguta).
Mamy więc dystopijny świat, którym rządzi tytułowy Koncern X, świat w którym można żyć tylko na dwa sposoby – jako pracownik tytułowej korporacji, z profitami i przyjemnościami (rodem z obozu pracy dla kapo czy innych wykonawców rozkazów), albo jako bezrobotny, żywiąc się odpadkami korporacyjnymi.
Tak wykreowana rzeczywistość jawi mi się jednak zbyt jednostronnie, choć oczywiście taka specyfika dystopii. Natomiast bohaterowie niestety także wpisują się w ten schemat. Jest to bowiem książka z gatunku, w którym fabuła jest pretekstem do przekazania idei – co nie jest zarzutem, pisali tak i sam Orwell czy Chesterton, ale także u nas fantastyka socjologiczna spod pióra Zajdla czy Wnuka-Lipińskiego a poniekąd Huberatha (choć autor co ciekawe, z polską fantastyką socjologiczną nie miał dotychczas po drodze).
Idee są słuszne, dobrze jest poczytać jak ktoś chwyta za jaja naszą rzeczywistość, i pokazuje ją w dystopijnym świetle, ale zostaje w tekście jednak głównie publicystyka, gdyż odbywa się to kosztem literatury – czyli wyrazistych postaci, narracji, języka, porywającej fabuły. Jeśli czytelnik kibicuje danej idei, to cieszy go zakończenie (jak mnie np. Limes inferior czy powieści – opowiadań Huberatha). W “Koncernie X” zakończenie mnie rozczarowało, nie miało tej mocy “katharsis” (nawet strasznej jak w “Roku 1984” Orwella) czy takiego wydźwięku, o jakim piszę przy okazji Łelbeka.
Na pewno nie był to jednak stracony czas, a potencjał autora, jego warsztat każą z uwagą śledzić jego dalsze literackie wyzwania.
tekst i fotografie – Redaktor Ochudzki Ryszard
* * *
W tym temacie czytaj dalej:

Zaproszenie od redakcji.
Jeżeli chcesz wyrazić polemikę.
Lub jeżeli w ogóle podoba Ci się nasze medium i chciałbyś przez nasz kanał coś wyrazić. Zapraszamy. Pisz do nas. Może się uda.
Nie musimy się zgadzać.
Albo inaczej – musimy się zgadzać co do jednego:
pluralizm jest OK i każdy ma prawo do swoich poglądów.
Forumlarz kontaktowy
Zapisz się, jeżeli chcesz dostawać informacje o nowych wpisach.
Anglia Arrakis Bareja Conrad Cybulski Diuna Dukaj Gołas Houellebecq Huberath Jęczmyk Katastrofizm Kloss lektury Lem Linda Masterton Mickiewicz Niemcy Nowak Orbitowski Parowski pawlik Pilipiuk Polska Postapo Robert Gamble Romantyzm Rosja Salik Seriale SF Simmons Stuhr Szyda Tolkien Twardoch Twin Peaks Tym Ukraina Vonnegut Wiara Wojna Ziemkiewicz Żuławski