
Nosferatu – odświeżający powrót do korzeni
Miłosz "Nyxgrim" Hernes - 24 lutego, 2025Cztery nominacje do Oscarów, zachwyty krytyków i widzów na całym świecie – zdawać by się mogło, że już teraz Nosferatu zyskał miano dzieła kultowego. Czy na najnowszą produkcję Roberta Eggersa naprawdę warto było tak długo czekać (zwłaszcza w Polsce – dodatkowe dwa miesiące)?
Przekonajmy się.
* * *
Zagadka nieśmiertelności
Gdy w 1897 roku irlandzki pisarz Bram Stoker wydał swoją powieść zatytułowaną “Drakula” nie mógł podejrzewać, że właśnie zapewnił sobie nieśmiertelność. Historia transylwańskiego hrabiego wywarła bowiem tak duży wpływ kulturowy, że śmiało można ją postawić w tym samym szeregu co “Władcę Pierścieni” Tolkiena czy cykl “Diuna” Herberta. Nie mniejszy wpływ miała z kolei na kino jej nieoficjalna adaptacja z 1922 roku, czyli “Nosferatu: Symfonia grozy”. Choć była kiepsko ukrytym plagiatem powieści, podłożyła podwaliny pod rodzący się wówczas gatunek filmowego horroru.

Choć z hrabią Draculą w kinie zrobiono już niemal wszystko (łącznie z wysłaniem go w kosmos) to jego mniej wdzięczna i bardziej łysa kopia pozostawała zazwyczaj poza zasięgiem zainteresowania filmowców. Aż do teraz, gdy po 24 latach od dobrze przyjętego “Cienia wampira”, o Nosferatu znowu jest głośno. Prawdopodobnie głośniej niż kiedykolwiek. I to dzięki reżyserowi, który mimo zaledwie czterech filmów w portfolio, zdobył już zdobyć uznanie jako jeden z najlepszych reżyserów młodego pokolenia.
* * *
Symfonia grozy
Robert Eggers, bo o nim mowa, najpierw zachwycił wszystkich swoją “Czarownicą” następnie zszokował “Lighthouse”, a następnie kontynuował dobrą passę epickim “Wikingiem”. Gdy więc usłyszałem, że to właśnie on zdecydował się wyreżyserować remake filmu będącego jednym z kamieni węgielnych horroru, uznałem, że o jego jakość nie mam się co martwić.
Amerykański reżyser podszedł do oryginalnej historii niezwykle zachowawczo – ot w XIX wiecznym Wisburgu młody agent ubezpieczeniowy Thomas Hutter (Nicholas Hoult) dostaje od przełożonego polecenie udania się do Transylwanii i załatwienia tam formalności z niejakim hrabią Orlokiem (Bill Skarsgård). Opuszcza więc ukochaną żonę Ellen (Lily-Rose Depp) i udaje się w podróż nie zdając sobie sprawy z wiszącego nad nim zagrożenia.
Prawie cały szkielet fabularny został więc zapożyczony (czy też może ekshumowany?) z oryginalnego niemego filmu. Z jednej strony, w dobie silących się wywracanie wszystkiego do góry nogami remake’ów, może cieszyć, że Eggers daję nam prostą, a nawet schematyczną opowieść.
Z drugiej jednak widzowie, którzy najbardziej w produkcjach reżysera upodobali sobie suspens i niejednoznaczność mogą poczuć się lekko zawiedzeni. Mimo tego, choć “Nosferatu” nie jest drugim “Lighthouse” nie oznacza to, że brakuje tutaj oryginalnych wątków i postaci.
* * *
Tylko kochankowie (nie) przeżyją
Kręgosłupem historii jest relacja hrabiego Orloka z Ellen Hutter. Kobieta jest tu nota bene protagonistką całego filmu, a ponadnaturalna więź łącząca ją z wampirem, której romantyczny, a nawet erotyczny wymiar jest wielokrotnie podkreślany, staje się katalizatorem dla całej opowieści (well, still better love story than Twilight).
Choć podobny motyw widzieliśmy już w “Drakuli” Coppoli z 1992 r. to żadna z adaptacji nie skupiała się tak mocno i nie dawała aż tyle mocy sprawczej żeńskiej postaci. Od dawna nie uświadczyliśmy również aktorki, która w tak przekonujący i sugestywny sposób oddałaby na ekranie wszelakie psychodeliczne napady na jakie cierpi jej bohaterka (skojarzenia z Regan z “Egzorcysty” są tu jak najbardziej na miejscu).
Nie oznacza to jednak, że reszta bohaterów jest zaniedbana. Thomas Hutter, którego oczami obserwujemy część historii dziejącą się poza Wisburgiem, przechodzi w filmie najbardziej dynamiczną przemianę ze wszystkich postaci – od niepewnego siebie młodego człowieka, który napotkał siły poza zasięgiem swojego pojmowania, do osoby przepełnionej żądzą zemsty i zdeterminowanej by ocalić swoją żonę.
Eggers wprowadza do historii również rodzinę Hardingów – małżeństwo Friedricha i Anne oraz ich dwie córki. Pełnią oni tu rolę przyjaciół Hutterów i zawsze chętni do pomocy stanowią moralną przeciwwagę dla zagrażającego im wampira. Ich dobrotliwość czyni ich łatwymi do polubienia i to właśnie o ich los obawiałem się najbardziej podczas seansu.
Choć aktorzy odgrywający każdą z tych postaci spisują się w swoich rolach znakomicie, to najważniejszą ze nowych-starych postaci jest jednak oczywiście tutejszy odpowiednik Van Helsinga, czyli ekscentryczny profesor Albin Eberhart von Franz grany przez Willema Dafoe. Występ aktora w takiej roli jest dość ironiczny biorąc pod uwagę to, że aktor zagrał tytułowego wampira w Nosferatu w filmie z 2000 roku. Dafoe sprawdza się tutaj idealnie jako zafascynowany okultyzmem naukowiec. Co prawda raczej nie zapadnie on tutaj w pamięć tak bardzo jak we wcześniejszym “Lighthouse”, ale to nie on ma być tutaj najjaśniej błyszczeć.
Tytuł gwiazdy należy się komuś innemu.
* * *
Postrach nocy
Nie będę owijał w bawełnę – kreacja Billa Skarsgårda…
To prawdopodobnie najstraszniejszy wampir od czasów… ośmielę się uznać, że w historii kinematografii.
Robert Eggers całkowicie odziera bowiem postać wampira z grubych warstw romantyzmu i moralnych niejednoznaczności jakie zdążyły się nagromadzić przez te wszystkie lata jego bytowania w popkulturze.
W efekcie tym co zostaje jest postać pozbawiona jakichkolwiek hamulców i wątpliwości, w całości skupiona na zaspokajaniu swoich krwiożerczych pragnień. Tym samym bliżej jest Nosferatu do niszczycielskiej siły natury niż do wizerunku wampira do jakiego przywykliśmy.
Ogromna zasługa należy się tutaj samemu Skarsgårdowi, który na potrzebę tej roli… odbył treningi ze śpiewakami operowymi w celu nadania swojemu hrabiemu charakterystycznego niskiego głosu oraz sposobu oddychania.
Całość kreacji uzupełnia również cudownie potworna charakteryzacja i kostium. Choć wygląd Orloka zawiera pewne elementy zapożyczone od oryginalnego Nosferatu i innych krwiopijców, to prezentuje nam coś co nie jest często eksploatowane w postaci wampira – jego tradycyjny, wręcz pierwotny wizerunek.
Na długo bowiem zanim wampir stał się sympatycznym amantem mogącym bez problemu wtapiać się w tłum, pozostawał wąpierzem, który straszył we wioskach na wschodzie Europy, i bliżej mu było aparycją do wygrzebanego z ziemi trupa.
Dość powiedzieć, że w pewnej scenie fizyczność Orloka jest BARDZO dokładnie pokazana i, no cóż, dość daleko mu do Edwarda Cullena, do którego wzdychały niegdyś nastolatki.
* * *
Bliżej ciemności
A skoro już mowa o dokładności.
Może się wydawać wręcz przewrotne, że Robert Eggers kręcąc filmy osadzone w różnych historycznych epokach, w których pojawiają się czarownice, duchy, i wampiry, przywiązuję większą wagę do tego, by były one historycznie poprawne niż wielu reżyserów, którzy otwarcie starają się kręcić kino historyczne (Tak panie Scott patrzę na ciebie).
Nie inaczej jest w przypadku Nosferatu – wszelkie scenografię, plenery oraz kostiumy robią fenomenalne wrażenie i powalają wręcz pedantyczną dbałością o szczegóły. Zwłaszcza gdy zaczynają po nich później biegać stada żywych szczurów.
Wszelkie wizualia nie miałyby jednak takiej mocy, gdyby nie uzupełnia ich kamera mogąca wydobyć ich pełny potencjał. Na szczęście film nie zawodzi również w tym wymiarze – napotkamy tutaj ujęcia sprawnie odnoszące się do oryginalnego filmu oraz te, które śmiało można by oprawić w ramkę i powiesić na ścianie. Całość uzupełnia również nastrojowa muzyka utwierdzająca nas w przekonaniu, że oglądamy horrory gotyckie na najwyższym poziomie.
Czy więc warto było czekać? Myślę, że odpowiedź jest już oczywista. “Nosferatu” Eggersa to dla mnie nie tylko najlepszy film o wampirach od czasów “Drakuli” Francisa Forda Coppoli z 1992 r. ale również najlepsza adaptacja tej powieści od czasów tegoż filmu. Pozostaje więc teraz cierpliwie czekać na kolejny film reżysera, który może dać nam tak potrzebne odświeżenie postaci wilkołaka.
Miłosz „Nyxgrim” Hernes
* * *
Bądź z nami! Podłącz się do naszego nadajnika!

AI Bareja Conrad Cybulski Diuna Dukaj Fantastyka religijna Historia Horror Huberath Jęczmyk Kloss Kobiety lektury Lem Linda Lynch Masterton Mickiewicz Niemcy Nolan Orbitowski Oscary Parowski political fiction Polska Postapo Romantyzm Rosja Sapkowski Seriale Sienkiewicz Stuhr Szyda Słowacki Tolkien Twardoch Twin Peaks Tym Ukraina Vonnegut Wiedźmin Wojna Ziemkiewicz Żuławski