Galaktyczna Olivia Newton-John
Manitou - 12 sierpnia, 2022Co kilka lat do naszej planety zbliżają się kosmiczne siły, które pragną nami zawładnąć, zgładzić, wydrążyć lub podmienić. Statki kosmiczne, potwory, ciemne siły gromadzą się na orbicie okołoziemskiej i czyhają na stosowny moment. Głupcy (którzy najczęściej piszą historie o superbohaterach) myślą, że może nas ocalić brutalna siła umięśnionych olbrzymów lub naszpikowanych technologią wynalazców. Nie zdają sobie sprawy że tych inwazji nie jest w stanie powstrzymać ni tarcz ni miecz.
Najczęściej naszą planetę ocala skondensowane piękno. Słodycz skumulowana w jednym uśmiechu. Pioruny błyskające w spojrzeniu pomiędzy kochankami. Na przykład w roku 1984 zagładę naszego Globu powstrzymał występ Ala Bano i Rominy Power na festiwalu w San Remo, którzy kołysząc się lekko i patrząc sobie w oczy wyśpiewali słowa piosenki “Ci sara“. Szturm gwiezdnych najeźdźców został odparty.
Natomiast cztery lata wcześniej pieczę nad ziemską ojczyzną trzymała Ona. Jej uśmiech skruszył trzy inwazje. Trzy razy stawała w szranki. Dwukrotnie towarzyszył jej John T. Innym razem wspierał ją Gene K. Natomiast najważniejsza była Ona. Jej uśmiech. Jej sylwetka. Jej zawsze pokazująca się nóżka. Jej taneczny krok. I jej anielski śpiew. Tego żadne mroczne siły nie były w stanie zdzierżyć. Piękno znowu zbawiło świat
Olivia Newton-John. Przyznaję. Nie jestem chyba najbardziej bezstronnym sprawozdawcą jej dokonań artystycznych. Ale muszę dać świadectwo.
Po zastanowieniu stwierdzam jedno.
Olivia Newton-John jest znana głównie ze swoich kreacji w kinie fantastycznym.
Jest to dość unikalny rodzaj fantastyki, którego nie zwykliśmy traktować jako fantastykę. Ale to tylko dlatego, że jest ona tak oczywista jak oddychanie.
Ale po kolei.
* * *
1978 – Grease (pierwsza inwazja)
Czy widzieliście kiedykolwiek, żeby ludzie rozmawiali ze sobą śpiewem? Może ktoś się napatoczył na jakieś raperskie contesty. Ale tak normalnie to jednak nikt się tak nie zachowuje, że tańczy na ulicy, odstawia choreografię na szkolnym boisku, pląsając naprawia samochód.
No po prostu fantastyka. Nigdy nie traktowałem musicali jako umowną konwencję. Ilekroć oglądam taki film czy sztukę, to wyobrażam sobie że jest taki świat równoległy, w którym kiedy chcesz powiedzieć coś naprawdę ważnego, to musisz wprawić swoje struny głosowe w drganie według określonych alikwot. Jeżeli przeżywasz jakieś emocje, to nie możesz ich wyrazić inaczej niż w tańcu. A już w szczególności nie może się obyć bez muzykowania, kiedy chłopak i dziewczyna zakochują się w sobie.
Gdzieś jest taki “śpiewający świat”. I żyję dostatecznie długo żeby przekonać się że na pewno nie jest to nasz świat.
To ewidentnie jakaś równoległa, piękna, ale i wymagająca rzeczywistość.
* * *
1989 – Xanadu (główna inwazja)
Choć wcześniejszy Grease jest najsilniej oddziałującym występem Olivii, to jednak film Xanadu jest jej opus magnum. Dziś możemy to dzieło traktować, jako wykwit dziwactwa, kuriozum, ambitne niepowodzenie. Ale nie można zaprzeczyć, że jest to dzieło tak skoncentrowane na walorach naszej artystki, jak Rambo na Sylwestrze Stallone.
Film oprócz tego że jest atakiem na najrozmaitsze style muzyczne i taneczne – jest też bardzo wyraźną fantastyką.
Po pierwsze teść – to opowieść o greckiej muzie z Olimpu, która nawiedza i inspiruje artystów.
Po drugie forma – kosmiczna, kolorowa, animowana, odrealniona.
Fabularnie nic tam się chyba nie klei. Ważna jest słodycz, słodycz, słodycz. Olivia jest wisienką na torcie. Występuje w otoczeniu najpiękniejszych kobiet. Pośród najbardziej szalonych choreografii. Dyskoteka na wrotkach, gdzie Gene Kelly poszukuje międzypokoleniowego stylu. Sprawnie przemieszczające się oddziały wrotkarzy – to armia która odpiera ataki zła.
Ale najważniejsza jest Ona, w nieustannie zmieniających się fryzurach, strojach. Otoczona iluminacjami. Zmieniająca tożsamości, jak agenci z Matrixa.
* * *
1982 – Dwójka w swoim rodzaju (ostatni bój)
Ostatni ważny film Olivii, (angielski tytuł “Two of a kind” słabo brzmi po polsku) to powrót magnetycznej pary John and John. To kolejna fantastyka (religijna? obyczajowa? miłosna?). Opowieść o cudownej zamianie miejsc. Takich romantycznych historii fantasty jest wiele. Ot choćby Opowieść Wigilijna. Albo Sen Nocy Letniej. Siedem życzeń. I rozmaite komedie z Tomem Hanksem, Nicolasem Cagem czy Jimem Carreyem. Każdy oglądał tego masę.
W tym filmem zwrócić uwagę można na pewnego rodzaju “racjonalizujące” sceny nadprzyrodzonych interwencji. Przewijanie i cofanie (fast forward i rewind) rzeczywistości przez byty nieziemskie.
Tak czy inaczej jest to kolejna opowieść o miłości, przypowieść, moralitet. I dobrze dla świata stało się że tych dwoje znowu mogli spojrzeć sobie w oczy. Nie ma już śpiewów (chyba że w promocyjnych klipach), jest czyste aktorstwo, ale też w końcu dwójka może się roznegliżować i namiętnie objąć. I nie musi udawać natolatków.
* * *
Olivii już nie ma na tym świecie. Dziś kto inny musi bronić go przed kosmicznymi najeźdźcami. Ale pamięć o tej słodkiej dziewczynie na długo będzie inspiracją.
Readaktor Manitou
Mimo wielu świetnych kreacji z lat 60-tych, w powszechnej świadomości pozostanie na długo dzięki dokładnie 30 sekundom, jakie dostała do zagrania w epizodzie Sami Wiecie Jakiego Filmu.
Czy to źle?
Bądź z nami! Podłącz się do naszego nadajnika!
Zaproszenie od redakcji.
Jeżeli chcesz wyrazić polemikę.
Lub jeżeli w ogóle podoba Ci się nasze medium i chciałbyś przez nasz kanał coś wyrazić. Zapraszamy. Pisz do nas. Może się uda.
Nie musimy się zgadzać.
Albo inaczej – musimy się zgadzać co do jednego:
pluralizm jest OK i każdy ma prawo do swoich poglądów.
Forumlarz kontaktowy
Bareja Biblia Conrad Cybulski Diuna Dukaj Fantastyka religijna Gwiezdne Wojny Historia Horror Houellebecq Huberath Jęczmyk Kloss Kobiety Korzyński lektury Lem Linda Masterton Mickiewicz Niemcy Parowski political fiction Postapo Romantyzm Rosja Sapkowski Seriale Sienkiewicz Simmons Strugaccy Stuhr Szulkin Szyda Słowacki Tolkien Twardoch Twin Peaks Tym Ukraina Vonnegut Wojna Ziemkiewicz Żuławski