Wizjoner poszukiwany, poszukiwana silna ręka
Manitou - 22 kwietnia, 2023Pięćdziesiąt lat temu 22 kwietnia miała miejsce premiera filmu „Poszukiwany, poszukiwana”. Jako fanzin Barejowski, nie możemy nie odnotować tej szacownej rocznicy.
Ale o czym tu jeszcze napisać skoro każdy kulturalny człowiek wie o tym dziele wszystko?
Najważniejsza ze sztuk cz. 1
Czy napisać o Wojciechu Pokorze dla którego ta rola byłą jedną z kreacji życiowych. A który jest jednocześnie najbardziej Barejowskim aktorem w historii kina. O czym piszemy tutaj – zagrał w 9 filmach, na równi z Bronisławem Pawlikiem (ale jury oddało palmę pierwszeństwa Pokorze za znacznie bardziej „Barejowski” charakter ról). I trochę mniej niż sam Bareja (11 filmów, ale jego jury pominęło). A ten film był „położony” na Panu Wojciechu.
* * *
Gender studies
Czy napisać coś banalnego, że film ten choć oczywiście opierał się na schematach komedii omyłek, to jednak jest pionierskim dziełem gender studies. Dziewięć lat przed filmem Tootsie (1982) Wojciech Pokora wyznaczał standardy dla Dustina Hoffmana. Decydował o tym jakie Pan Dustin będzie nosił peruki z ondulacją. W jaki sposób będzie tulił inne kobiety.
* * *
A może napisać coś mniej banalnego, że filmowe obserwacje wykraczały poza proste czerpanie humoru z różnic w zachowaniu mężczyzn i kobiet (krok, machanie ręką, trzymanie ręki w kieszeni, hello itd.). Na przykład w filmie pokazana jest (a może prorokowana jest do czasów dzisiejszych) ewidentna luka płacowa, tylko taka au rebours. Bo niewykwalifikowana Marysia zarabia więcej niż pracownik naukowy Adiunkt Stanisław Rochowicz i cieszy się lepszą pozycją społeczną. Podobnie Dustin Hoffman w filmie Tootsie, przebierając się w kobietę stawał się z niezaradnego bezrobotnego aktorzyny w pewną siebie, zachwycającą, przykuwającą wzrok gwiazdę.
Może kiedyś tak nie wyglądał świat, ale filmowcy w czasach kiedy wolno było kręcić śmieszne komedie ewidentnie umieli czynić trafne i być może prorocze przypuszczenia.
* * *
A może napisać o innych aspektach transgenderyzmu na przykład o mężczyznach w kobiecym sporcie. Marysia jak wiadomo ma bardzo dobry czas na setkę i wprowadza w zdumienie Pana Trenera Miotaczek Kwaśniewskiego (że posłużę się nazwiskiem z innego filmu Barei podobnej postaci granej przez tego samego aktora Tadeusza Plucińskiego). Czyż to nie prorocza wizja obecnego trendu który unieważnia kobiecy sport, czy też feminizm in genere?
Czy może o obecnych w tym filmie nieodzownych elementach popędu jednopłciowego. Jak mówi Marysia do uroczej niani z parku „a może ja wolę dziewczyny?” na co ta „u nas na kursie to był taki wykład o odchyleniach seksualnych, ale ja nigdy nie widziałam kogoś takiego.” I nie są to żarty bo scenarzysta próbuje odkryć głębsze uczucia. „Jak koło mnie siedzisz, to tak czuję…”. I jest też element dziennikarskiej dociekliwości rodem z przyszłych magazynów typu „Duży format” – „Jak wy to ze sobą robicie dziewczyna z dziewczyną?”.
* * *
A może o zawartych w filmie refleksjach nad naturą androgynii (czyli mieszaniu się cech psychicznych kobiecych i męskich – jeżeli nie wiecie o czym mowa, to wyobraźcie sobie piosenkarkę Grace Jones).
Z resztą nie musicie sobie wyobrażać, proszę bardzo:
Dziękujemy Pani Grace.
Szczerze i otwarcie nie cierpię tego nowoczesnego progresywnego segregowania ludzi na lepszych i gorszych ale dajmy się wypowiedzieć Wikipedii: „Androgyni prezentują wyższy poziom otwartości i gotowości odsłaniania własnego „ja”. Ich komunikacja z innymi jest zróżnicowana i elastyczna: otwartość w wyrażaniu uczuć, empatia, jak i niezależność poglądów, odporność na konformizm.
Istnieje związek między społeczną niekompetencją (trudności w rozumieniu innych i przewidywaniu ich zachowań) a silną typizacją płciową. Osoby androgyniczne mają szerszy repertuar zachowań i podejmują rodzaje aktywności typowe dla obu płci. Będące w związkach osoby androgyniczne są postrzegane jako bardziej partnerskie, kochające, tolerancyjne, dbające o relacje.
Ten stygmatyzujący język brzmi okrutnie i oburzająco. Ale nie sprzeciwiajmy się nauce która typuje ubermenschów. Zwłaszcza że filmy takie jak rzeczony „Poszukiwany, poszukiwana”, czy „Zmiennicy” (Ewa Błaszczyk w roli Mariana Koniuszko), czy właśnie „Tootsie” – potwierdzają tę tezę.
Mężczyzna (albo kobieta) przejmujący kobiece (albo męskie) role – staje się kimś lepiej przystosowanym. Przewyższa innych. Marysia, Marian czy Dorothy we wszystkich problemach radzą sobie lepiej niż inne kobiety/inni mężczyźni.
Może poza początkowymi problemami z gotowaniem makaronu, który jako żywo mógł inspirować przygody kuchenne Dustina Hoffmana w „Sprawie Kramerów”. A tak – wychowanie, utrzymanie domu, zakupy, stosunki interpersonalne, opieka nad psem, wsparcie intelektualne „dla Pana”.
* * *
A może napisać o motywie molestowania domowego i zawodowego, który przewija się co najmniej kilkukrotnie. I dotyczy obydwu płci. Marysię molestuje i pan i pani. Żonę Marysi molestuje Pan inżynier w pracy. Temat jest podejmowany lekko. Komediowo. Ale czy nie jest to znak tamtych czasów?
* * *
A może żeby już skończyć z tym genderem – zwróćmy uwagę, że Marysia była naprawdę Marysią. To żadne przybrane imię. Główny bohater nazywa się bowiem Stanisław Maria Rochowicz. Co jest pewnego rodzaju staropolskim elementem transgender. W naszym kraju i generalnie w chrześcijańskiej Europie pełno było facetów noszących imię Marysia.
A może zmieńmy już temat.
* * *
Sztuka
A może właśnie zwróćmy uwagę pokazane w filmie paradoksy sztuki. Obrazy są malowane, żeby być opłacone żeby przepaść w czeluściach magazynów. Swoistym fenomenem filmowym jest początkowa scena „na napisach” kiedy obraz dostarczony przez malarza jest opatrzony wysypką pieczątek (jedna z nich od razu przekreślona).
* * *
A może o symbolu ręki. Tyle że przyznam że symbol ten niczego mi nie mówi. Może kojarzy się jedynie z filmem Terminator. Film ten najwyraźniej jest proroctwem sprawy, która dopiero będzie miała miejsce w przyszłości.
* * *
Ekonoma polityczna socjalizmu i współczesnego postępu.
A może o aspektach ekonomicznych. Młody chłopiec Antek, zagrany przez Filipa Łobodzińskiego to typowy nastolatek wpatrzony w „cwaniaków i kombinatorów” czyli ludzi którzy starają sobie radzić bohatersko z problemami realnego socjalizmu. Idolem młodego jest Tolek, który „robi interesy” i mimo tego że zdaniem Marysi „braku mu szacunku społecznego”, to radzi sobie dobrze, a jak dorośnie to „będzie dawał łapówki”. Dawanie łapówek jest tutaj traktowane jako naturalna ścieżka kariery rzutkiego obrotnego człowieka.
* * *
A może o filozofii życiowej „zawodowego dyrektora” granego przez Geniusza Komedii i wroga progresizmu – Jerzego Dobrowolskiego który wie dobrze że „oszczędności przynoszą deficyt”. Jakże to przypomina współczesne czasy, kiedy nasza cywilizacja jest zapatrzona w wielkie cywilizacyjne oszczędności które są fajne, o ile się zapomni że przynoszą deficyt. Czy zapatrzenie w utopijne idee, których kosztami społecznymi nikt się nie przejmuje – to coś przebrzmiałego? Potomek Pana Dyrektora pewnie pomagał radzić sobie z kryzysem firmy Adidas wykorzystującej pracę dzieci, przez opowiadanie o równościowej agendzie. To on doradzał pewnie bankowi Goldman Sachs przyłapanemu na płaceniu łapówek w Tajlandii, by ten trąbił jak najwięcej o „równościowej etyce w biznesie”. Na Dyrektorach stoi ten świat.
* * *
A może o tym że Dyrektor naprawdę nie był głupi i wiedział ze osiedle „buduje się trzy lata” a potem są „poprawki, usterki”. To pionier współczesnej ekonomiki deweloperów. Wizjoner współczesnej idei cyklu tworzenia oprogramowania. Dziękujemy Panie Dyrektorze.
* * *
A może o ideach Corbusierowskich. Blokach, osiedlach. Wszyscy się nabijają z Dyrektora który przenosi blok w miejsce jeziora. A przecież postać grana przez Dobrowolskiego chciała dobrze – „żeby blok stał wśród zieleni”. Jakże to współgra ze współczesną ideą zielonych miast. Myślę ze Pan Dyrektor doskonale odnalazł by się wśród twórców oraz piewców programów C40 albo forów klimatycznych. Nie był dobry w myśleniu ale był dobry w mówieniu „na wysokim poziomie ogólności”.
* * *
A może napisać o „Nowej koncepcji wtapiania zabytków w pejzaż urbanistyczny”, którą opracowała Marysia. To było lata przed ideą rewitalizacji starych budowli. Elektrownia Powiśle, Fabryka Norblina, Warszawska Fabryka Wódki, Elektrownia Tramwajów – musiały czekać czterdzieści lat, żeby ktokolwiek zaczął wcielać idee w czyn.
* * *
A może o „przeżytkach”? Jakże proroczo brzmią słowa:
„przeżytki przeżyją niejedną nowoczesną budowlę”
Jakże kontrastują ze współczesnym rozwrzeszczanym tłumkiem nienawidzącym „dziadersów”.
* * *
A może o rowerowej masie krytycznej? Marysia – czy w wersji męskiej, czy żeńskiej – ochoczo przemieszcza się rowerem pośród tłumu pojazdów. Syreny i Warszawy tolerują to zachowanie. I jest to jako żywo obraz pionierskich miłośników pedałowania którzy jeszcze kilkanaście lat temu przemieszczali się dzielnie w rzece samochodów, z braku jakichkolwiek ścieżek rowerowych. I poniekąd są do tego dalej zmuszani przez współczesnych patourbanisów którzy budują bardzo sprzyjające ścieżki które „nie istnieją” albo „wyskakują w najbardziej zaskakujących miejscach”.
* * *
A może o procencie cukru w cukrze? To standardowy żart? Ale jakie to współczesne, kiedy gorączkujemy się odsetkiem zboża w zbożu, zielonego węgla w węglu brudnym, dobrego paliwa w paliwie złym, ekologicznego plastiku w plastiku niegrzecznym, szczepionek potrzebnych pośród szczepionek zbędnych. I inne tego typu jakże abstrakcyjne rozważania jakimi przedstawiciele koncernów paliwowych, samochodowych lub farmaceutycznych napędzają patopolityków.
* * *
Obyczajowy
A może jeszcze o wątkach obyczajowych. Na przykład wychowanie młodzieży. Filip Łobodziński całkiem sugestywnie gra Antosia – który jest „typowym współczesnym dzieciakiem którego można tylko zastraszyć albo przekupić”. A współcześnie może się kojarzyć z młodym pokoleniem oczadziałym elektroniką. No i ta „faszystowska” idea że tylko silna ręka wychowawcy potrafi być ręką wyciągniętą w geście pomocy. O! Może właśnie znaleźliśmy ideę symbolu ręki?
* * *
Najważniejsza ze sztuk cz. 2.
Czy może napisać o tym, że film był kręcony w czasach, w których dla absolutnie czwartoplanowych ról ściągano absolutnie najważniejszych tuzów polskiego aktorstwa. Jana Kociniaka (przynosi papiery do podpisu) czy Jana Kobuszewskiego (telefonujący hydraulik). Dodajmy absolutny debiut Stanisława Tyma który w genialnej czołówce przybija pieczątkę.
* * *
A może napisać o tych intuicjach że inni reżyserzy na świecie oglądali ten film. Wspomnieliśmy już o filmie Tootsie, Sprawie Kramerów. Ale motyw przebierania się policjanta za nianię (Marysia została uznana za milicjanta tropiącego bimbrowników) został użyty potem w amerykańskim filmie Agent XXL. A jazda rowerem za podczepionym pickupem? Jakże to przypomina Powrót do przyszłości. Tenże film również przychodzi mi nieustannie na myśl kiedy oglądam Czeski serial Sąsiedzi.
* * *
Czy też o tym, że komizm wynikający z przebierania ciuszków niejednokrotnie przychodził do głowy Barei. Ewa Błaszczak jak wiadomo robiła za Mariana Koniuszkę. Bareja przebierał się w Paryżu za „żonę w oknie” (musiał, bo ekipa była nieliczna) w „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz”. A bezwłosa matka rodu poszkodowana przez szampon do włosów Samson w Misiu – też na oko łysy facet. Na koniec przypomnijmy że i Tym się przebierał za kobietę w „Rozmowach kontrolowanych”.
* * *
A może napisać o tym, z kogo zżynał Pan Stanisław. Będąc jego fanem stoję na stanowisku że jest to twórca bardzo oryginalny. Ale gdybym miał kogoś wskazać to według mnie Bareja wielokrotnie wzorował się na akrobacjach Harolda Lloyda (słynne sceny akrobacji na wieżowcach z wielkiej płyty). Również w filmie „Poszukiwany, poszukiwana” rozwiązanie problemu bierze się z tego że Marysia wykonuje akrobację na krześle. Pokora (a raczej jego dubler) zresztą specjalizował się w Lloydowskich numerach (ostatni odcinek Alternatyw i akcja ratunkowa na ścianie wieżowca). Z większych wykonawców podobnych scen wspomnijmy Jerzego Fedorowicza w Nie ma róży bez ognia budzącego się po imprezie na balkonie wysokościowym.
* * *
Fantastyka socjologiczna
A może o związkach z fantastyką. Tą socjologiczną. Bo czemu niby nie miała to być fantastyka socjologiczna, która pod płaszczykiem współczesności prezentuje wizję niedalekiej przyszłości. Jedno ze sztandarowych dzieł tego nurtu. „Wir pamięci” Edmunda Wnuka-Lipińskiego – to współczesny thriller polityczny który dzieje się w Warszawie, tylko dla niepoznaki poukrywane są geograficzne nazwy. Czyli jest tam tyle fantastyki co w Dżumie Camusa. Bareja, Dobrowolski, Pokora – zarysowali wizję świata jaki miał nadejść za kilkadziesiąt (może właśnie pięćdziesiąt) lat.
No i o czym tu napisać…
Nie wiem.
Manitou
PS. Jedno wytłumaczenie co do grafiki wiodącej. Zdjęcie to jest wg mnie najładniejszym kadrem z filmu bo przedstawia ładną dziewczynę, koleżankę Marysi. Bo może gustów się nie dyskutuje. Ale wg mnie widok Wojciecha Pokory w peruce i sukience jest dość „nieprzyjemny” (ponoć Pan Wojciech też miał opory przed tą rolą). Wprawdzie dzisiejsze nowoczesne media „kobiece” prześcigają się w publikowaniu odrażającej brzydoty która ma odzwierciedlać „prawdziwą stronę kobiecego życia”. I w brzydocie Pana Wojciecha w sukience też dostrzegam proroczą wizję dzisiejszej estetyki.
Niemniej wolałem „na okładce” zaprezentować klasycznie rozumiane „ładne ujęcie pochodzące z filmu”.
Bareja Biblia Conrad Cybulski Diuna Dukaj Fantastyka religijna Gwiezdne Wojny Historia Horror Houellebecq Huberath Jęczmyk Kloss Kobiety lektury Lem Linda Masterton Mickiewicz Miś Niemcy Nowak Parowski political fiction Postapo Romantyzm Rosja Sapkowski Seriale Sienkiewicz Simmons Strugaccy Stuhr Szyda Słowacki Tolkien Twardoch Twin Peaks Tym Ukraina Vonnegut Wojna Ziemkiewicz Żuławski
Dziękujemy za wnikliwe komentarze. Doceniamy wkład i przeklejamy z medium społecznego.