Rosja to pierścień władzy
Forlong Gruby - 31 maja, 1998Postapokaliptyczny świat po zniszczeniu przez ideokrację
Na podstawie książki „Koniec Ruskiego Miru? O ideowych źródłach rosyjskiej agresji” Piotra Skwiecińskiego.
Jak byłem mały to uczyłem się o tym jak Matka Boża w Fatimie mówiła trójce pastuszków, że Rosja musi się nawrócić. Podobno portugalskie dzieci były tak głupiutkie, że nie wiedziały, że ta Rosja to kraj, a nie jakaś pani. Z biegiem lat, im bardziej zaglądam do środka, tym bardziej nie ma tam głupoty. Wydaje mi się, że ci pastuszkowie mieli całkiem dużo racji w przypuszczeniu, że Rosja to nie kraj, ale właśnie coś silnie osobowego. Wygląda na to, że sednem problemu tajemnicy fatimskiej wcale nie jest jakiś szczególny nurt polityczny tejże Rosji. To nie carski imperializm, nie sowiecki komunizm i nie Putinowska kleptokracja. To coś znacznie bardziej spersonifikowanego. To po prostu Rosja sama w sobie. Gdyby istniała jakaś „Trójca nieświęta” żywiołów, Rosja byłaby jedną z osób tej trójcy.
Nigdy nie byłem w tym kraju (30 sekund). Mało znam Rosjan. Niewiele oglądam ich filmów. Czytałem trochę książek, (jak większość fanów fantastyki). Ale na bazie tychże nie śmiałbym wyrokować jakichkolwiek kategorycznych opinii. Myśli tu spisane bazują na relacji Piotra Skwiecińskiego, dziennikarza i dyplomaty, który napisał dość popularną książkę „Koniec Ruskiego Miru?” i który uchodzi za kogoś, kto dość trafnie „jak na Polaka” uchwycił sedno tego zjawiska za naszą wschodnią granicą.
„Rosja to stan umysłu.” To popularny komunał, którym staramy się okiełznać tą odmienność. Komunał komunałem ale raczej musimy podejmować próby intelektualnego wysiłku, tworzenia kolejnych konstrukcji logicznych, które przybliżą nam to coś. Dotychczasowe proste wytłumaczenia – mongolska dominacja, wschodnia mistyka, cywilizacja mrowia, społeczeństwo nieobywatelskie, przekleństwo surowców, kult jednostki – mogą sprowadzić nas na manowce. Tak, jak to się stało teraz z tą „wojną, w którą nikt nie wierzył”. Musimy rozszyfrowywać stare komunały i tworzyć nowe, szukać następnych metafor. W naszym dobrze pojętym interesie.
* * *
Czy Rosja to Mordor?
Jestem prostym fanem fantastyki i mój umysł karmi się wulgarną, uproszczoną wersją Tolkiena. Wszelkie geopolityczne zawiłości układam sobie na mapie Śródziemia. I tak Rosja, jako Imperium Zła (kolejna fabularna analogia) jawi się jak Tolkienowska kraina Mordoru. Nic w tym oryginalnego. Wszak nawet ruscy żołdacy mówią na siebie „orkowie”. Są jak literackie pierwowzory, otwarcie posłuszni złu i bezczelnie dumni ze swoich zbrodni – trochę jak futbolowi fanatycy chuligani – przewrotne hasła w stylu „niech nas nienawidzą, byle się nas bali”, albo jak sataniści którzy kwestionują „konwencjonalną” różnicę między dobrem a złem.
A Putin to wiadomo Sauron – wujek samo zło. A Łukaszenka to sługus Saruman. A oko Saurona to KGB.
„But that shit ain’t no truth.” Jak powiedziałby Jules Winnfield.
Rosja to nie jakieś tam miejsce, jakaś równina, na której mieszkają Rosjanie. Rosja to rzecz która pociąga. Której (być może złudna) potęga daje nadzieję na naprawę świata. Która jest narzędziem w ręku tych co wiecznie dobra pragną, co wiecznie myślą że mają dostatecznie wewnętrznej siły by się nią posłużyć. Ale ostatecznie okazuje się, że ona posługuje się nimi.
Rosja jest Pierścieniem Władzy.
* * *
Tiutczew
Uczmy się tych nazwisk. Uczmy ich nasze dzieci. Uczmy ich naszych ukraińskich, litewskich, czeskich braci. Tych zachodnich niczego nie nauczymy.
Sauron (ewentualnie Celebrimbor) nazywa się Tiutczew i to on wykuł Rosję w mrokach Orodruiny.
To on napisał m.in. te wersy, które przeradzają się w dość wytarte komunały:
Umysłem Rosji nie zrozumiesz,
I zwykłą miarą ją nie zmierzysz:
Postać szczególną ona ma —
W Ruś można tylko wierzyć.
Napisał też wiele innych rzeczy – „Imperium Wschodu” gdzie wykładał jak bardzo Rosja jest przyszłością, bo nie poddała się rewolucyjnemu rozkładowi, „Do Słowian” gdzie nazwał Polaków Judaszami panslawizmu, „Rosyjska geografia” gdzie podporządkował Rosji niemal cały Glob. Czy może przeciekawy, a znaczący bon mot – „Najmniej korzystną rzeczą na tym świecie jest mieć za stronnika rozum”.
Widać, że Tiutczew to poeta, który stawiał przerozmaite historiozoficzne konstrukcje na rosyjską modłę. Przeciwstawić się mu mógł jedynie Mickiewicz ze swoimi konstrukcjami, który nota bene na kilkanaście lat zdobył dominację nad umysłem Tiutczewa.
Naprawdę warto mieć poetów panowie realiści.
Mickiewicz najwyraźniej był swego rodzaju Majarem (jak Gandalf), ale mimo swej potęgi nie dotykał Rosji, wręcz się przeciw niej zaimpregnował swoją poezją. Ale ten Mickiewiczowski uścisk poetyckiego palantira kiedyś w końcu zelżał i młodszy i bardziej długowieczny Tiutczew miał czas by wrócić do „moskalskiej wersji słowiańskości”.
Tiutczew wykuł Rosję. Każdy kto zakładał ją na palec, wytrzymywał może z dziesięć lat i tracił swą wolę, stając się „Rusem”.
Najbardziej jaskrawy przykład klęknięcia przez mocą Pierścienia to Komuniści. Byli to najbardziej skrajni internacjonaliści. Możliwe że tej chwilowej internacjonalistycznej przypadłości bolszewików zawdzięczamy istnienie naszego państwa. Ale po dziesięciu latach porzucili niemiecką, zachodnią wersję marksizmu i stali się, głównie za sprawą Stalina, skrajnie rosyjscy. Rosja podbiła ich umysły. Nie są to żadne w historii ZSRR rewelacje, ale chodzi o to że Sowieci naprawdę starali się zapomnieć o Rosji. Nie udawali. Ona po prostu upomniała się o nich. Skwieciński podaje na tę narrację rozliczne ciekawe anegdoty.
* * *
Władimir
A Putin? Dajmy się wypowiedzieć reżyserowi Andrzejowi Konczałowskiemu.
Wielu mówi, że Putin zniszczył Rosję. Jest odwrotnie: to Rosja zniszczyła Putina. Z początku był człowiekiem wyznającym zachodnie wartości, ale jak zobaczył sytuację panującą w naszym kraju…, To tak jakby musiał stale równoważyć poruszające się płyty tektoniczne, by nie doszło do trzęsienia ziemi.
Konczałowski nota bene jest również tak w połowie ogarnięty Rosją. Wspierał aneksję Krymu i różne takie. A jego brat Nikita Michałkow to kliniczny przykład zaprzedania duszy Rosji. Zaczynał jako rozsądny opowiadacz historii, krytycznie nastawiony do świata. Nakręcił nawet rozliczeniowe „Spaleni słońcem”, żeby po paru latach odwrócić się o 180 stopni w zupełnie sowieckim stylu, jak grany przez niego w kontynuacji „Spalonych słońcem” bohater, wypuszczony z łagru, służy wiernie oprawcom.
Ale wróćmy do Putina. Rosja zdaniem Skwiecińskiego ma wielką moc formatowania. Putin na początku kariery „nie był taki”. Tłumaczył się godzinami z tego że przywrócił sowiecki hymn państwowy. Opowiadał że zdaje sobie sprawę, jak kończą podstarzali dyktatorzy rządzący zbyt długo i pragnął uniknąć losu Breżniewa (i go nie uniknął, a raczej powielił). Rosja sformatowała go. Ponoć w Rosji wszystko ma większą entropię. Momentalnie się rozpada. To sprawia, ze władza nieodwołalnie się formatuje w system łańcuchowej realizacji woli jednego człowieka. System braku oddolnej inicjatywy. Jakiejkolwiek inicjatywy.
Nawet ta kleptokracja. Zachód myślał jak Zachód, a nie jak Rosja i twierdził że Putin i jego świta to są zwykli porządni złodzieje. Że oplatają Rosję mackami nomenklatury i wysysają krew z żył matki. Uczciwie, po zachodniemu. Jak nie przymierzając tłumy skorumpowanych europarlamentarzystów. Że jak się będzie Rosjanom machać przed oczami zwitkami pieniędzy, to się da z nimi dogadać.
A tu nie. Putin chce czegoś znacznie więcej niż jachtów i pałaców. A jego ludzie (przynajmniej od czasów Chodorkowskiego), zdają sobie sprawę, że „nic nie trwa wiecznie”. I co się nakradło trzeba będzie oddać ojczyźnie. To nawet przekłada się na obyczajowość. Zachodni złodzieje gromadzą kapitał i przekazują go potomnym lub kochankom. Wschodni złodzieje (czy nawet najuczciwsi pod rosyjskim słońcem zamożni ludzie) trwonią majątki, bo czuwa nad nimi powracające „memento mori” a raczej „pamiętaj o kruchości rosyjskiego istnienia”. Przyjdzie czas – Rosja zażąda.
To pozwala w jakiś sposób zrozumieć nawet nowe pokolenie. Przyjaciel pokazywał mi filmiki i akcje rosyjskiej gwiazdy jutuba Michaiła Litwina. To człowiek którego śledzi 24 mln ludzi dla jego wygłupów i pranków. A najwięcej zarabia na akcjach typu – spalenie luksusowego Mercedesa lub BMW. Albo zrzucenie beczki wyprodukowanych energetyków na nowiutkie Porsche. Albo po zabraniu mu prawa jazdy – kupienie galerii handlowej, żeby móc po niej jeździć autem. Takie akcje pozwalają gwiazdorowi (obecnie mieszkającemu pewnie w nowej ojczyźnie Rosjan – Dubaju) zarabiać kolejne miliony. Ostatnio stać go było kupić rosyjską drużynę futbolową.
Tymczasowość, trwonienie, sianie zniszczenia, to ciągle „rosyjski styl”.
* * *
Korowód Isildurów
Ludzi zawładniętych Rosją jest doprawdy wielu. Chwytają za pierścień i zamiast „cisnąć go do ognia”, posługują się nim „dla dobrych celów”. Wyziera z nich oczadzenie, jak u Isildura, czy Denethora czy skromnego Golluma.
Wspomnieliśmy już o tyranach. Mówiliśmy o filmowcach. Ale i najwięksi literaci – Dostojewski, Gogol, ale też Bułhakow, Brodski zostali omamieni Pierścieniem Rosji. My Polacy dość dobrze to wyczuwamy – ilekroć ktoś mocno oczernia Polskę (Dostojewski, Gogol), czy Ukrainę (Bułhakow, Brodski) – czujemy ten fałsz bo przecież wiemy, że Polacy są chodzącymi ideałami.
A tak zwani dysydenci? Aleksander Sołżenicyn i Aleksiej Nawalny. Piękne rzeczy zdołali zdziałać, zanim zostali wielkorusami a ich twarze nie wykrzywiły się w grymasy Golluma.
Rosja to tytułowy pierścień ideokracji. Włada nie człowiek, nie chęć zysku. Ale idea. I to może tę ideokrację należy mieć przed oczami, kiedy ogląda się na koszulkach lewicowej młodzieży słynny plakat odsądzanego od prawicowych odchyłów Michała Korkucia – „Achtung Russia”. Nie oznacza on „strzeżmy się państwa rosyjskiego”. To odezwa do samych Rosjan: „Rosjanie strzeżcie się przed Rosją, bo zrobi z Was to samo co z tym waszym Putinem”. Rosjanie, zamiast protestować przeciw tej grafice powinni dziękować za troskliwe ostrzeżenie przed toksyczną ideokracją.
– Russians! Cast it into the fire! Destroy it! Russians! …
* * *
Kraj spustoszony przez apokalipsę
I takie właśnie rozważania myśli przychodzą do głowy gdy czyta się Skwiecińskiego. Krajobraz Rosji to krajobraz kraju wyniszczonego przez katastrofę ideokracji. To kraj, którym włada jednostka, którą włada idea. Jednostka paraduje z pierścieniem na palcu, na szyi. A pierścień zdradliwie czeka, żeby znaleźć sobie kolejnego właściciela.
Anegdoty jakie serwuje Skwieciński to podróż przez zniszczony kraj.
1. W tym postapokaliptycznym kraju strasznym występkiem jest demokracja. Wróg jej nienawidzi jak Andurila – miecza Aragorna. Stalin ponoć powiadał, że smuta w Rosji zakończyła się z Piotrem Wielkim. Czyli jego zdaniem Rosja odnosiła sukcesy militarne, biła wroga ile wlezie, ale smuta trwała dopóki nie nastał Piotrowy absolutyzm. Tylko władza której nikt nie kontroluje – jest prawdziwą władzą. Władzy nic nie może zagrozić.
2. Czego Wróg jeszcze tak nienawidzi. Zachodu, a zwłaszcza Polaków. Przyjmijmy że oprócz mocy Andurila – straszny dla Saurona jest lud Hobbitów. Bo to siła rozsadzająca od środka. Zarówno taka kanalia jak Siergiej Ławrow, jak i taki spiżowy bohater jak Aleksandr Sołżenicyn – obydwaj twierdzili, że najazdy ordy tatarskiej nie były takie złe. Nie stanowiły takiego zagrożenia jak okupacja Kremla przez Polaków. Bo Polacy wnosili istotne ryzyko „odruszczenia Rosjan”, mogli ich „skazić Zachodem”. Mongoł lepszy od Polaka. I w ogóle, byle nie Polska.
3. Trzecią straszliwą rzeczą dla wroga jest federacjonizm. To że ZSRR był związkiem republik – sprawiło że mógł się on łatwo rozpaść. Rosjanie teraz nie chcą udawać związków. Żadnych partnerstw. Tylko jedna Rosja i tyle. Stąd też ich obecna strategia na podbój terenów. Strategia manipulowania namiestnikami pokroju Denethora już ich zmęczyła i okazała się zawodna.
4. Lorne Malvo w serialu Fargo zadaje słynne pytanie, „Dlaczego ludzkie oko widzi więcej odcieni zieleni? Żeby wypatrzeć w lesie drapieżnika.” Rosjanie wręcz przeciwnie, jak drapieżnicy – widzą mniej odcieni.
„Ogólnie widzą doskonale – ale tylko to, co cyniczne i bezwzględne. Nie dostrzegają natomiast wszystkiego innego, wszystkich innych motywacji, które w państwach Zachodu ostatecznie wpływają na kształt polityki, łagodząc nurt bezwzględnego egoizmu i w ostatecznym rachunku czyniąc rzeczywistość mniej jednoznaczną”
Rosjanie są wyjątkowi w kolejnej kwestii i maja dwa rodzaje prawdy. Prawdę i istinę.
Prawda jest mniej ważna i bardziej zmienna.
Istina jest bardziej „na poważnie”. Tej się nie zmienia.
5. I te dwa rodzaje prawdy prowadza nas do jednego z ważniejszych elementów układanki oprócz jedynowładztwa i braku demokracji jest woluntaryzm władzy – chodzi o to co wypracował marksizm zredukowany do cynizmu, potem Leninizm. Woluntaryzm polega na możliwości dokonania totalnej zmiany w dowolnej chwili, każdej swojej dotychczasowej polityki. Mądrość etapu. Dialektyka. Lenin doszedł w tym do mistrzostwa i bardzo to modny trend obecnie w Rosji, ale też wszędzie gdzie dominują siły postępu.
Tylko Partia wie co aktualnie jest dobre. Tylko Gazeta wie co obecnie jest dobre. Tylko Komisja (na przykład Europejska) wie co aktualnie jest dobre, ekologiczne i praworządne. Woluntaryzm sprawia że wszelkie wysiłki nawet takie które uprawiamy tutaj w Innych Planetach – polegające na odwoływaniu się do „starych wartości”, wcześniejszych wypowiedzi – są śmieszne. To że ktoś postępowy coś kiedyś uważał za cool, nie oznacza że teraz też to jest cool.
6. Rosjanie stali się Don Kichotami. Tylko zdeprawowanymi. Bo ciągle rzucają się na wiatraki. Żeby nie zapaść się pod ciężarem własnej nieprawości wymyślili mit walki z faszyzmem i Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, niczym przekonanie o (wątpliwej) czci Dulcynei . I teraz w miejsce wiatraków wszędzie widzą faszystów. Rosja bez światowej fantasmagorycznej misji likwidacji faszyzmu – to nie Rosja, uległaby implozji.
7. Z tymi kibicami na początku tekstu to nie jest całkiem nietrafnie. Filozofię chuliganów wynalazł Rosjanin w XVIII wieku – Aleksiej Bestużew-Riumin
„Rosja już nie ma przyjaciół i już nigdy nie będzie ich miała. Rosja dorosła. Teraz słabi się jej boją a silni – nienawidzą”.
Jakbyśmy słyszeli kibiców Legii, czy Lecha czy Motoru. Jest jeszcze jedno podobieństwo. Nieważne ile meczów przerżnie Lech – w oczach kibiców zawsze będzie potężnym majstrem, pokrzywdzonym przez możnych tego świata. Legia choćby najbardziej ośmieszona, będzie domagać się szacunku. A Motor? To po prostu „jedyna moja miłość”, bez względu jak bardzo jest bez znaczenia. Rosja – nie ważne jak bardzo brzydka i słaba i zdegenerowana jest Rosja. W oczach Rosjan zawsze będzie piękna, potężna i uduchowiona.
* * *
Do braci Lachów
Redaktor Ochudzki namawia „Napisz coś o Jesieninie. Jego wiersze to ponoć klucz do dusz Rosjan. Tak twierdzą Rosjanie” Istotnie pewnie warto więcej sięgać po raczej przystępną poezję. Polakowi z pewnością łatwo się zbliżyć do literatury gdy czyta się takie strofy:
O Polsko, śnie świetlisty w wilgotnej Kościuszki celi,
Niewolnico w zgliszczach aureoli.
Widzę: armaty twoje ładuje Mickiewicz.Potężną ręką poprułaś sieci co niewolą.
S. Jesienin „Polska” (fragment)
Choć palą się ojczystych krain zręby,
Lecz słychać już dzwon zwycięstw w modlitwach kościoła.
Niech może zbytnio nie zwiodą nas te przyjazne słowa. Współczucie dla Polski wywołane jest tym, że w I Wojnie Światowej na „rosyjską część Polski” lub też „polskie województwo” najechali Niemcy. I nie wiem czy to ignorancja czy poetycka przebiegłość sprawia że powołuje się on na militarnego wroga Rosji Kościuszkę i poetyckiego wroga Rosji Mickiewicza.
W ogóle, jeżeli takie rozważania mają nam coś przynieść, to to warto chyba żebyśmy zastanawiali się nad wspólnymi relacjami. Oni zachodzą w głowę „za co wy nas tak nienawidzicie? przecież my dla Was tyle zrobiliśmy…” My się zastanawiamy „za co wy nas tak nienawidzicie. Przecież wcale nie jesteśmy rusofobami.”. Oni może boją się że siejemy zniszczenie w ich kulturze, bo lubimy wolność, niezależność i kochamy zachód. Może boją się tamtej dominacji Lachów, panów sprzed 400 lat. Myślę że pamięć o Lachach i panach to mogą mieć Ukraińcy. A Rosjanie daliby sobie spokój.
W ogóle, co by nie myśleć, osobiście wydaje mi się że Polacy patrzą na Rosję i myślą „daliby sobie spokój”. Na tym polega nasza „rusofobia”. Na słowiańskim dystansie i trzeźwym oglądzie. W przeciwieństwie do krajów Zachodu nie poddajemy się mrzonkom, niczym żołnierz opisany w Kordianie:
Żołnierz to ryba, która kruczkom nie dowierza
Kordian
I ma rozsądek zdrowy, przy takiej latarni
Obaczy kurzą nogę diabła kusiciela.
Bo w niczym innym nie potrafię się dopatrzeć „rusofobii”.
Jak tu się do nich odnosić, żeby nie było pogardy, nienawiści. Może tak:
(1) szukać zrozumienia Rosjan. tak jak prosiła o to Matka Boża w Fatimie. I modlić się o ich nawrócenie (niestety, samo to mogą już odebrać jako pogardę),
(2) ci co nie są wierzący – pozbądźmy się kompleksów. Mamy jako Polacy naprawdę niezły dar i misję. Żyjąc między Wschodem i Zachodem rozumiemy wyjątkowo dużo. A jak uczył Mickiewicz mamy naprawdę wielki dar i misję. Nasz wkład w cywilizację Europy to umiłowanie wolności, przyzwoitość i słowiański rozsądek. Ciężko nam wciskać kit, przynajmniej nie każdy.
I dał Bóg królom Polskim i rycerzom Wolności, iż wszyscy nazywali się bracią, i najbogatsi i najubożsi. A takiéj Wolności nie było nigdy przedtém. Ale potém będzie.
A. Mickiewicz – Księgi Narodu Polskiego.
Ale potem będzie. Oby była.
Tak jak pisze Mickiewicz – jesteśmy braćmi jak Boromir i Faramir (wracając do Tolkiena). Obydwaj mamy dar, który możemy tak jak Boromir roztrwonić. Albo tak jak Faramir wykorzystać.
* * *
A na koniec małe opowiadanie. Wyjęte z trzewi książki. I poddane drobnej redakcji
Mauzoleum (short story)
Długo debatowano co zrobić z tym miejscem. Jak rozwiązać problem Lenina.
Zniszczyć, pochować to truchło – źle. Zostawić – niedobrze.
W końcu Kreml postanowił.Zachował.
Przeprowadził tylko generalną przebudowę.
Zburzono wszystkie wewnętrzne ścianki, żeby zyskać jak najwięcej miejsca.
A następnie dokwaterowano Leninowi towarzyszy.
Generała Denikina.
Aleksandra Sołżenicyna.
Jurija Gagarina.
Marszałka Żukowa.
Generała Brusiłowa.
Dostojewskiego.
Gorkiego.
I kogo tam jeszcze się dało.
Na koniec skuto na frontonie słowo Lenin.I zastąpiono je słowem Rosja.
Forlong Gruby
Zaproszenie od redakcji.
Jeżeli chcesz wyrazić polemikę.
Lub jeżeli w ogóle podoba Ci się nasze medium i chciałbyś przez nasz kanał coś wyrazić. Zapraszamy. Pisz do nas. Może się uda.
Nie musimy się zgadzać.
Albo inaczej – musimy się zgadzać co do jednego:
pluralizm jest OK i każdy ma prawo do swoich poglądów.
Forumlarz kontaktowy
Bareja Biblia Conrad Cybulski Diuna Dukaj Fantastyka religijna Gwiezdne Wojny Historia Horror Houellebecq Huberath Jęczmyk Kloss Kobiety lektury Lem Linda Masterton Mickiewicz Miś Niemcy Nowak Parowski political fiction Postapo Romantyzm Rosja Sapkowski Seriale Sienkiewicz Simmons Strugaccy Stuhr Szyda Słowacki Tolkien Twardoch Twin Peaks Tym Ukraina Vonnegut Wojna Ziemkiewicz Żuławski
[…] przetrwania w świecie zniszczonym przez kapitalizmSilverberg – Rodzimy się z umarłymiRosja to pierścień władzy – świat po zagładzie przez Ruski MirWakacje w Kambodży – świat po zagładzie przez wrażliwe człowieczeństwoWyznaniaJacek […]