
Wolfgang Petersen – najważniejsze przesłanie
Manitou - 17 sierpnia, 2022Nie będę się silił i rozwlekał nad analizą wcale istotnego dorobku zmarłego niemieckiego reżysera. Próbował wielu konwencji. Potrafił zaskakiwać. Jego Das Boot to świetne nowatorwstwo. Biedne nieogolone Szwaby zaszczute pod wodą. Tego wcześniej nie było. Niekończąca się opowieść. To dość popularna ekranizacja, którą obejrzałem bardzo późno i zupełnie się zawiodłem, bo skończyło mi się dzieciństwo i chyba wbrew zapowiedziom skończyła się opowieść. Epidemię mógł niejeden sobie przypomnieć w marcu 2020 roku.
Ale film Mój własny wróg – to naprawdę coś, nad czym warto pomyśleć, stojąc nad trumną niemieckiego artysty. Nie chcę rozwijać publicystycznego arsenału, bo dość słabo pamiętam to dzieło. Ale było ono naprawę czymś ważnym dzisiaj.
Rok 1985. W okolicach tego roku mieliśmy Terminatora i Predatora i Obcego decydujące starcie. Żaden z tych filmów nie cackał się z kosmitami. Był Brazil i nomen omen Rok 1984. Które na podzielony świat patrzyły bez zbytniej nadziei. Był Nieśmiertelny i Conan i Diuna Davida Lyncha – które ideę „wiecznej wojny” przenosiły w wymiar fantasy. Poza fantastyką po ekranie biegał i Rambo i James Bond. I walczyli z wcale realnymi wrogami, a nie tylko jakąś urojoną Spectre.
W tym wszystkim pojawił się Mój własny wróg. Film, którego ideą było porozumienie. Odstąpienie od własnej wizji antropocentryzmu. Film ponoć miał kręcić i Gillian (no ale dobrze, że powstał Brasil) i Lynch (ale dobrze że poszło w Diunę). Ostateczny reżyser Wolfgang Petersen – twierdził że postać wrogiego obcego jest wzorowana mową i sposobem bycia na Rosjanach (zupełnie tego nie widzę i twierdzę że to „postkoncepcja” reżyserska i dorobiona ideologia). Ale jednak film ewidentnie uderza w rzeczywistość Zimnej wojny.
Dziś Rosjanie na powrót stają się potworami. I do tego świadomie i jawnie starają się by ich twarze były dla nas równie odrażające jak jaszczura Draka – wszak to oni zaczęli mówić o sobie „Orkowie”. No i niestety dociera do nas – że nie można przedawkować z pacyfizmem.
Nie widzę tego wątku w rozsianych po internecie komentarzach do filmu. Ale mam wrażenie że film ten miał wymiar znacznie bardziej indywidualistyczny. Jest w końcu dramatem rozegranym na dwie istoty.
Uświadomiłem sobie to jak ś.p. redaktor Maciej Parowski posługiwał się frazą „enemy mine” dla określenia skonfliktowanych z nim pisarzy. Traktował ich z irytacją ale też z przywiązaniem. Ze świadomością, że jego adwersarze (pominę ich imiona, poszukajcie w tagach) są dla niego Jing-Jangiem, lewą ręką ciemności, konieczną kosmiczną siłą przeciwstawną.
Fraza „mój własny wróg”, albo właśnie „enemy mine” – to piękny, głęboki zwrot, który każe nam na nowo spojrzeć na otaczających nas ludzi.
Nie chcę kaznodziejować, ale to bardzo ważne. Teraz, kiedy rzadko walczymy z wrogiem zbiorowym, a bardzo często ścieramy się ze swoim własnym przeciwnikiem.
Naprawę uważam, że dramat rozpisany na człowieka i jaszczura jest świetną i oryginalną metaforą współczesności. Przyznaję, film nie jest idealny (zwłaszcza im bliżej końca). Ale nie znam w kinie dzieła o podobnej tematyce. Bardzo bym chciał żeby w komentarzach ktoś mi wytknął niewiedzę i wskazał jakieś podobne fabuły.
Tak więc uczcijmy nieustraszonego filmowca, przymuszając się do jednej dobrej myśli o moim własnym wrogu.
Redaktor Manitou

Sto lat temu urodził się Grek Telly Savalas. Człowiek który doskonale sobie radził z zabijaniem Niemców i łapaniem przestępców.
Ale czy występował w fantastyce? […]
Bądź z nami! Podłącz się do naszego nadajnika!
Zaproszenie od redakcji.
Jeżeli chcesz wyrazić polemikę.
Lub jeżeli w ogóle podoba Ci się nasze medium i chciałbyś przez nasz kanał coś wyrazić. Zapraszamy. Pisz do nas. Może się uda.
Nie musimy się zgadzać.
Albo inaczej – musimy się zgadzać co do jednego:
pluralizm jest OK i każdy ma prawo do swoich poglądów.
Forumlarz kontaktowy
AI Bareja Biblia Conrad Cybulski Diuna Dukaj Fantastyka religijna Historia Houellebecq Huberath Jęczmyk Kloss Kobiety Korzyński lektury Lem Linda Lynch Masterton Mickiewicz Miś Niemcy Nolan Orbitowski Parowski political fiction Postapo Romantyzm Rosja Sapkowski Sienkiewicz Simmons Stuhr Szyda Słowacki Tolkien Twin Peaks Tym Ukraina Vonnegut Wiedźmin Wojna Ziemkiewicz Żuławski
[…] Wolfgang Petersen – najważniejsze przesłanie […]
Piekło na Pacyfiku. Toshiro Mifune i Lee Marvin, reż. John Boorman (ten od Excalibura i mało znanej, ale bardzo dobrej Szmaragdowej Dżungli). Pozdro!