
Czy pokolenie X znowu będzie odbudowywać świat?
Judyta Zajonc - 7 grudnia, 2023Słowo od redakcji.
Cieszymy się z rozpoczęcia współpracy z Judytą Zajonc. Judyta jest wnuczką znanego kiedyś opozycyjnego publicysty Anotniego Zajonca. Cieszymy się, że to u nas może mieć miejsce ta pokoleniowa kontynuacja. Witamy na pokładzie statku do innych planet.
* * *
Co z tym AI?
Ostatnio dość regularnie, bo co roku, na świat wjeżdżają różni jeźdźcy apokalipsy.
W roku 2019 ludzkie umysły podbiły obrazy pożarów w Australii. Do powszechnej świadomości przebił się strach przed zmianami klimatu.
W roku 2020 w świat ruszył wirus i każdy jeszcze chyba pamięta tę historię
W roku 2021 nie było chyba aż tak źle. Wszyscy się cieszyli że jeszcze żyją i że w sumie to odtąd niektórzy będą mogli pracować zdalnie. Objawiał się trochę kryzys ekonomiczny (ale to już znamy, oswajamy). Możemy przyjąć że z głównych katastroficznych wydarzeń, to w 2021 światem zawładnęły szczepionki. A może jednak fotowoltaika?
Niemniej nie było chyba aż tak dobrze, bo pamiętam, ze z początkiem 2022 wszyscy sobie życzyli że „teraz niech to szaleństwo już w końcu się skończy” (nikt przy obcych nie precyzował o jakie szaleństwo chodzi, żeby nie być posądzonym o myślozbrodnię).
No i w 2022 jak wiadomo ruszyła wielka pełnoskalowa wojna i obrazki sprzed ponad pół wieku stanęły nam przed oczami.
Można by się dobrze zastanawiać, którzy z tych jeźdźców apokalipsy to faktyczni siepacze zła, a którzy z nich to tylko wytworzony przez samych ludzi strach, pompowana przez „media” panika, efekt podążania za sensacją, zbiorowa histeria podobna do tych które ogarniały Europę podczas krucjat, wojen religijnych, czy czasów kiedy rząd dusz dzierżył Adolf H. Ale nie będę tego drążyła.
* * *
Mamy rok 2023 i do kogo należy ten rok?
Wygląda na to że tegorocznym jeźdźcem apokalipsy, przynajmniej jak dotąd, stała się Sztuczna Inteligencja. Była ona owszem z nami już wcześniej. Tak samo jak pożary, wojna, wirusy i szczepionki. Ale powszechną świadomość zawojował ChatGPT. Ludzie sobie nagle uświadomili że ich świat się zmienia. Nagle okazało się że AI umie malować, śpiewać, tańczyć, pisać doktoraty i wiązać krawaty. I nikt nie wie czy to zmiana na lepsze czy na gorsze.
Na pewno strach obleciał tych wszystkich co uważali się za lepszych bo zamiast „kopać rowy”, zdobyli „wykształcenie” i pracują w działach marketingu, Pulic Relations, obsługują taski, tickety, timeline’y, deadline’y, tworzą conent i wykonują różnego rodzaju czynności „lepszego sortu”, bo cyfrowe i nie manualne.
Okazało się że w wyścigu do lepszego statusu – lokalną przewagę zdobywa zbieracz malin, kosmetyczka, kierowca, śmieciarz, szambiarz czy rzecz jasna hydraulik.
No i stało się.
Skończyły się pożary, wojny, kolejki do szczepionek, nawet reklamy fotowoltaiki przybladły.
Internet zalały reklamy i ogłoszenia ludzi którzy „chcą się załapać na ChatGPT”.
„Bądź pierwszy! Nie bądź ostatni! Nie bądź gorszy! Nie bądź wykluczony! Nawet nie wiem jak wspaniale AI zmieniła moje życie! Wykup nasz podręcznik! Przystąp do naszego kursu!”
* * *
Ostatnio mój kolega, profesor na polskiej uczelni ogłosił program tej uczelni będący swoistym „Campusem AI”. Uczelnia to coś z założenia poważnego, nawet w Polsce. Przejrzałam to co on tam opisuje.
No i podobnie jak na śmietniku social mediów – mamy tam:
A. Straszenie:
„Nie bądź tą osobą, która straci na dziejącej się rewolucji!”
„Dla każdego, kto chce pozostać konkurencyjny na rynku pracy.”
„Naprawdę wypadniemy z obiegu”
B. Robienie wrażenia, że jesteśmy fajni i mamy maszynę która robi PING
Mój kolega i jego koledzy posługują się reklamową nowomową która ma zrobić wrażenie i „fajnie brzmieć”. (A może już nie fajnie tylko „fancy”)
„Tworzymy technologiczny inkubator i akcelerator, który pomaga we wdrażaniu pomysłów naszej społeczności.”
C. Obiecywanie „zwiększonej satysfakcji”
„65% wzrost satysfakcji pracy z asystentem AI w stosunku do pracy bez asystenta AI”
* * *
Nie chcę rozważać, czy AI oraz ChatGPT jest fajny czy nie. Ale wszystkie dotychczasowe rewolucje, nawet te złe obiecywały coś dobrego. Coś z natury lepszego niż wcześniej.
- Jezus obiecywał zbawienie i to że ludzie w końcu przestaną tonąć w okrucieństwie i egoizmie.
- Rewolucja zwana w uproszczeniu „francuską” – obiecywała równość ludzi i zniesienie feudalnego uzależnienia.
- Rewolucja przemysłowa obiecywała że ludzie będą mogli dalej jeździć pociągiem i mieć jasno w domu z powodu elektryczności.
- Punk rock obiecywał ze każdy będzie mógł robić muzykę, nawet jak nie umie na niczym grać.
- Rewolucja sieci społecznościowych obiecywała że ludzie będą mogli „demokratycznie”, oddolnie tworzyć powszechną cyfrową wiedzę. Że informacje nie będą miały barier.
- Steve Jobs obiecywał ze każdy będzie miał w kieszeni jakiś fajny gadżet, bez którego nie będzie umiał pójść do toalety.
I tak dalej.
A jakie dobro obiecują ludzie od ChatGPT?
Przed 2023 obiecywano że teraz będzie można „lepiej leczyć raka”, „pomagać poznawać świat niewidzącym”, „efektywnie gospodarować zasobami wody”.
A teraz obiecują – że „może uda Ci się nie być zwolnionym”, „może to ty nie będziesz tym gorszym”, „może załapiesz się na kokosy przy wielkim dzieleniu świata na feudałów i plebs”, „może nie znajdziesz się na śmietniku historii”.
* * *
Co takiego produkuje mój kolega i jego campus sztucznej inteligencji. Z pewnością coś fajnego, ale żadną z tych fajnych rzeczy się nie chwali.
Bo czy fajną rzeczą jest książka napisana przez AI? Już teraz widać jak łatwo wydać książkę i jak wiele ich powstaje i jak bardzo nikt ich nie czyta. Więc czy „więcej książek” to jest to czego naprawdę potrzebujemy?
Czy fajną rzeczą jest w pełni AI radio? Radio którego nikt nie robi, które w sekundy wygeneruje kilkanaście godzin „contentu”. Tylko problem kto go będzie słuchał? Gdzie satysfakcja z wysiłku, radość tworzenia?
Czy fajną rzeczą jest obraz namalowany przez AI. Pardon – 50 obrazów namalowanych w jedną sekundę. W latach 80 ubiegłego wieku szołbiznes opanował playback. Wszyscy i wszędzie grali z playbacku „bo tak jest łatwiej, bo tak lepiej brzmi i w ogóle”. I co? Dla mnie ostatecznym pogrzebem playbacku był koncert zespołu La Bouche (kto pamięta tę gwiazdę techno/disco z MTV) w Sopocie w roku 1996 – gdzie wszyscy instrumentaliści grali na zwykłych instrumentach (ze zwykłą perkusją na czele).
AI, z ChatemGPT na czele – to pewnie wspaniała i cudowna rzecz. Tylko nikt nie umie o tym przekonać.
A gdyby w tym bełkocie nowomowy – w miejsce tego GPT podłożyć wynalazek Steva Jobsa smartfon, o którym już wiemy co nieco i o dziwo nie są to same pozytywy:
„Naucz się korzystać ze smartfona, bo wypadniesz z rynku pracy”.
„Kup se smartfona, bo już wszyscy mają”.
„Smartfon wiele rzeczy usprawnia”.
„Smarfon daje większą satysfakcję”.
Czy trzeba dużo wyobraźni, żeby zrozumieć konsekwencje takiego myślenia/postępowania?
* * *
Na koniec odrobina nadziei.
Mój kolega w swojej nowoczesnej, naukowej, nowomowie przytacza wyniki badań z którego wynika że (o zgrozo) w Pokoleniu X (do którego należę) – tylko 2% ludzi korzysta z ChataGPT.
To dobre wieści.

Nieskromnie twierdzę ze moje pokolenie zwane Generacją X – jest faktycznie wyjątkowe bo zna jednocześnie Dukajowski Gnój (pamięta świat, gdzie ludzie znali rzeczywistość od podszewki i trzeba było sobie zabić kurę żeby ją zjeść) i budowało cyfrowy świat (podniecało się pierwszymi emailami). Również stawiało cywilizację na nogi w postapokaliptycznym świecie zniszczonym przez ideologię komunizmu. Ciężko pracowało i udało mu się wiele zbudować zarówno od strony materialnej, jak i duchowej (oczywiście nie chwalę siebie tylko pokolenie ludzi z całego świata). Wygląda na to że mamy „skille” które pozwolą nam obudować cywilizację również po zagładzie świata przez sztuczną inteligencję.
Myślę że zamiast robić przestarzałe kursy „radzenia sobie z ChatemGPT” możemy już patrzeć bardziej w przód i zaczynać robić kursy leczenia ludzi i społeczności po tej katastrofie, która nadejdzie szybciej niż zdążymy wymrzeć. Tak samo jak kokosy zbijają teraz Ci co leczą świat po katastrofie smartfonów, po odrzuceniu nauk Jezusa, czy po zniszczeniach rewolucji przemysłowej.
Tylko z Punk Rocka nikogo nie będziemy leczyć.
Judyta Zajonc
PS. Na naszą „pokoleniową” korzyść działa też to że z racji „wieku uważanego za podeszły” nie robią już na nas wrażenia obietnice „zwiększonej satysfakcji”.
AI Bareja Biblia Conrad Cybulski Diuna Dukaj Fantastyka religijna Historia Houellebecq Huberath Jęczmyk Kloss Kobiety Korzyński lektury Lem Linda Lynch Masterton Mickiewicz Miś Niemcy Nolan Orbitowski Parowski political fiction Postapo Romantyzm Rosja Sapkowski Sienkiewicz Simmons Stuhr Szyda Słowacki Tolkien Twin Peaks Tym Ukraina Vonnegut Wiedźmin Wojna Ziemkiewicz Żuławski
[…] Sobota – Zombizm, czyli apokalipsa wypartaMarek Oramus – Mój pogrzebJudyta Zajonc – Czy pokolenie X znowu będzie odbudowywać świat?Wit Salamończyk – Zwierciadło piekieł – czy leżało koło moralitetu?Proza – […]