
Odszedł Kowalski, jeden z bardziej znanych Polaków
Manitou - 7 czerwca, 2023Dopiero po połowie miesiąca przebiła się do mediów informacja że w solidnym wieku zmarł Barry Newman, grający Kowalskiego (bez imienia, to ważne) w filmie Znikający Punkt.
Ponoć w wywiadach, nikt z twórców filmu nie rozwodził się nad tym dlaczego bohater się tak nazywa i zapewne jest Polakiem. Więc może to przypadek.
Ale my swoje wiemy. Kowalski to buntownik, człowiek który dla wolności może targnąć się na rzeczy najbardziej szalone. Jak nie przymierzając pułkownik Andrzej Kmicic.

Ponoć w wojnach Napoleońskich przewijało się powiedzenie że „dla Polaków nie ma rzeczy niemożliwych” – jak słynny skok Kordiana przez przeszkodę z bagnetów – ponoć miało to swój rzeczywisty pierwowzór, w wojskach Wielkiego Francuza.
Czy Cesarz Bonaparte naprawdę powiedział pod Samosierrą – Pour mes Polonais rien d’impossible, a więc: „Dla moich Polaków nie ma rzeczy niemożliwych”? Zapewne nie.
Ale to jeszcze bardziej podkreśla osamotnienie, zaskoczenie i wyjątkowość czynu polskich szwoleżerów. Jak Monte Cassino. Jak Lenino – gdzie nasi poszli bez sensu na rzeź.

No dobra nie będę podbijał tego patriotycznego tonu. Ale miło się wspomina ciekawe postaci Polaków w kinie za oceanem. Zwłaszcza że drugi Kowalski to Walt Kowalsky z filmu Gran Torino. Postać tak wspaniale napisana i zagrana, że można godzinami zastanawiać się nad jej wieloznacznością i związkami z naszymi narodowymi wadami i zaletami.
Wróćmy jeszcze na chwilę do zmarłego Barry’ego Newmana. Wygląda na to że nie był on jakoś specjalnie predysponowany do tej roli. Nie był to Cybulski. Nie grywał buntowników, odszczepieńców. Ot trafiła mu się rola. Można by rzec że już dużo bardziej dopasowany do roli był młody Viggo Mortensen w 1997 roku, kiedy kręcono remake filmu. Ale ten drugi film nie dał rady. Po pierwsze zrobił z Kowalskiego kogoś zupełnie innego – „porządnego faceta, który kocha swoją żonę i chce do niej jak najszybciej dotrzeć”, po drugie facet w radiu był nie ślepy czarny, ale kowboj wolnościowiec, po trzecie dziewczyna na motocyklu była ubrana w strój kąpielowy…
Big Lebowski. Walter Sobchak. Replikant Kowalski. Meryl Streep w „Wyborze Zofii„. To może nie są jakieś liczne postaci zalewające ekran. Ale warto się z nimi identyfikować. Lepsze to niż lekko zakompleksiony i przemocowy Kowalski Marlon Brando w „Tramwaju zwanym pożądaniem„, czy pingwin który zupełnie nie pasuje do naszych stereotypowych cech.
Chciałoby się tylko jeszcze jednej rzeczy. Żeby Harrison Ford, który w filmie „Frantic” (kręconym na szczęście przez Polaka) krzyczy „I am American and I am crazy!!!„, też miał jakieś polskie korzenie.
No ale jeżeli chodzi o Harrisona Forda, to ponoć Solo to też oznacza „Kowalski” w jakimś tam języku.

Manitou
Bądź z nami! Podłącz się do naszego nadajnika!

AI Bareja Conrad Cybulski Diuna Dukaj Fantastyka religijna Historia Horror Huberath Jęczmyk Kloss Kobiety lektury Lem Linda Lynch Masterton Mickiewicz Niemcy Nolan Orbitowski Oscary Parowski political fiction Polska Postapo Romantyzm Rosja Sapkowski Seriale Sienkiewicz Stuhr Szyda Słowacki Tolkien Twardoch Twin Peaks Tym Ukraina Vonnegut Wiedźmin Wojna Ziemkiewicz Żuławski
Brakuje przynajmniej jednego – u Michaela Cimino (który raczej miał dobre serce do słowiańskich imigrantów) – w Roku Smoka Mickey Rourke gra policjanta który mówi coś takiego do Azjaty:
No a dzisiaj zmarł kolejny indydwidualista, nie przystosowany do systemu, tym razem prawdziwy człowiek o polskich korzeniach – Ted Kaczynski.
[…] Odszedł Kowalski, jeden z bardziej znanych Polaków […]